jak w tamten poranek
patrzę przez okno
w to miejsce
gdzie upadła ci walizka
(plątając się między nogami ciągnęła w dół
jakbyś upchała w niej całe swoje życie)
twoje ślady zatarł wiatr
wymył deszcz
przykryły rdzawe liście
tylko pamięć
wciąż odporna
na zjawiska atmosferyczne